Tniemy i gniemy papier - wyzwanie # 1

Rzadko robię kartki przestrzenne, bo moje kartki najczęściej muszą zmieścić się w kopercie i przebyć drogę do adresata razem z PP. Ale kiedy przeczytałam o zabawie u Ewy
postanowiłam przyłączyć się do zabawy tym bardziej, że na wykonanie każdego zadania mamy aż 2 miesiące.
Tematem pierwszego wyzwania jest taka oto karteczka
Na swoim blogu Ewa zamieściła bardzo czytelny kurs jak zrobić bazę takiej kartki - tutaj.
Bazę zrobiłam szybko, ozdabianie zajęło mi dużo więcej czasu, ale w końcu powstały dwie takie kartki - pokazałam je w poprzednich postach (zabawy kartkowe u Uli i Ani).
Postanowiłam pokazać je jeszcze raz tutaj, żeby całą zabawę u Ewy mieć w osobnej zakładce.
Najpierw powstała kartka okolicznościowa w stylu C&S
front
boki
życzenia umieściłam na jednej z tylnych ścianek
i dowód, że składa się na płasko i mieści w kopercie - ma wymiar 14 x 14 cm

Spodobała mi się ta forma więc zrobiłam drugą kartkę - tym razem świąteczną
front
boki

i na płasko

z tyłu umieściłam kieszonkę na życzenia

Myślę, że jeszcze nie raz wykorzystam tę formę, bo jest prosta a bardzo efektowna.
Ciekawa jestem jaka będzie następna kartka do zrobienia.

Kartkowanie z Anią - wrzesień

W zabawie u Ani na ten miesiąc dostałyśmy następujące wytyczne
Po ich przeczytaniu myślałam, że tym razem się poddam, bo kolor czarny zupełnie mi nie pasuje do świąt Bożego Narodzenia, folku nie lubię.
Myślałam i myślałam, aż wymyśliłam, że mam taki wzorek, który fajnie wygląda w każdej kolorystyce i tak powstała pierwsza kartka
- Boże Narodzenie - czerń i biel
a potem wyszył się kolejny wzorek i  szybciutko wskoczył na kartkę
Mama poprosiła mnie o zrobienie kartki dla jej znajomej więc powstała taka kartka (pierwsza próba nowego formatu kartki przestrzennej)
 - okolicznościowa w stylu C&S
mam nadzieję, że organizatorki uznają ją jako C&S
i na koniec
- wielkanocna w stylu folk - a nawet dwie
Uff, udało się i cieszę się, że się nie poddałam.
Na koniec kolaż dla Ani


Wrześniowe kartkowanie z Ulą

W całorocznej zabawie u Uli na wrzesień dostałyśmy takie wytyczne do wyboru
lub
Najpierw powstał taki hafcik
a potem wylądował na karteczce
zdjęcie wyszło mało ciekawie, bo papier pod haftem jest błyszczący, a za oknem szaro i buro.
I tyle miało być na ten miesiąc, ale potem postanowiłam wypróbować nową formę kartki  i nowy wykrojnik i tak powstała druga
I kolaż dla Uli
W najbliższym czasie będą kolejne kartki.





Trochę zimy jesienią

Dziś przychodzę pokazać Wam hafciki, które powstały w zabawach u koleżanek zza wschodniej granicy.
I tak u Оли
powstały dwa kolejne koła
A u Светланы
wyhaftowałam drugi słoiczek

Miałam dziś jechać na spotkanie kołderkowych cioteczek, ale niestety nic z tego nie wyszło, bo właśnie mój kręgosłup postanowił przypomnieć mi o swoim istnieniu :((

Witam serdecznie nową obserwatorkę Ann Goldwin - mam nadzieję, że zostaniesz dłużej.

Given - mały chłopiec, wielka podróż [spoiler alert!]

Zwiedzili 6 kontynentów, 15 krajów i 40 miast. Aż 93 050 mil pokonali w powietrzu i samochodem. Jeśli planujecie swoją podróż życia, musicie obejrzeć ten film koniecznie!

O "Given"

Film jest prostą lecz energetyczną opowieścią o podróży rodziny surferów. Podążają oni swoich rodzinnym szlakiem, wytoczonym przez poprzednie pokolenia, dookoła Świata. Film jest historią 6-letniego chłopca, syna Aamion'a i Daize Goodwin, który towarzyszy swym rodzicom w natchnionej podróży za Wielką Rybą. Przemierzają 15 krajów surfując i odkrywając kolejne egzotyczne rejony świata. W deszczu i słońcu, w śniegu także ;)

Cały film jest wypełniony naturą, plażami i wodą. Aamion szuka i łapie fale w każdym zakątku Świata. Jego żona nie jest mu dłużna, gdy tylko dzieci zostają z ojcem, ona także idzie łapać fale.

Najpiękniejsza w tym filmie jest wolność dzieci, które spędzają całe dnie na świeżym powietrzu. Podczas podróży rodzina zacieśnia więzi i odnajduje własną drogę. Given, 6-letni chłopiec, cały czas szuka z ojcem Wielkiej Ryby. Bo gdy Aamion ją znajdzie i złowi własnoręcznie, ich podróż się zakończy. Będą mogli wrócić na Fiji.

O rodzinie Goodwin

Daisy Goodwin - Surferka. Jako nastolatka była twarzą Roxy, ikoną promującą surfing kobiet. Dwukrotnie została mistrzem świata w jeździe na longboardzie.

Aamion Goodwin - Surfer. Stanął na podium podczas zawodów Volcom Pipeline Pro na Hawajach. 

Polecam Wam ten film. Szczególnie gdy chcecie się odprężyć, zrelaksować po pracy. Lub gdy tęsknicie za widokiem oceanu.

Film możecie obejrzeć na Netflixie.

SAL"4 pory roku" - lato

Za oknem już prawie jesień, a mnie pozostały do pokazania hafciki w zabawie u Uli
Lato kojarzy mi się z owocami więc właśnie takie wzorki zagościły na moim tamborku:
ulubione truskawki
czereśnie
i arbuz
Niestety zagospodarować udało mi się tylko czereśnie - powstała taka prosta zakładka
Mam nadzieję, że Ula zaliczy mi ten etap.

Poznajcie zimniejszą stronę Hiszpanii

Jeśli Hiszpania kojarzy wam się jedynie z żarem lejącym się z nieba, to dzisiaj pokażę wam jej drugą stronę. Zieloną, chłodną i deszczową. Gdzie palmy rosną jedynie w prywatnych ogródkach, a wszędzie pasą się krowy i dzwonią "dzyń, dzyń, dzyń".

Widok z góry na San Sebastian
Dotychczas w Hiszpanii odwiedziłam Barcelonę, Sewillę, Malagę i Tarifę. Czyli tak na prawdę zajechałam tylko na Południe. Bo ciepło, bo kocham palmy, bo samolotem było blisko i tanio. Tym razem chciałam coś zmienić. Pojechać w te rejony Hiszpanii gdzie znajdę dobre warunki na surfing, a nawet lepsze niż w Portugalii. I udało się.

O wyjeździe na dłużej do Północnej Hiszpanii myślałam od roku i od roku planowałam, że to będą główne wakacje w tym roku. Dlatego już wiosną zaczęłam szukać przewodnika, aby gruntownie się przygotować. Jednak po kilku dniach poszukiwań nie znalazłam nic, kompletnie nic. Już wtedy wiedziałam, że nie będzie łatwo przygotować się do tej podróży. 

Więc jak znalazłam wiele pięknych miejsc w Północnej Hiszpanii? Otworzyłam Google Maps i wyszukiwałam informacje na temat każdego większego miasta w okolicy. Potem sprawdzałam zdjęcia w wynikach wyszukiwania, aby sprawdzić czy faktycznie warto pojechać w to miejsce. Teraz będę was tym wszystkim męczyć przed najbliższy czas :)

Bufones de Pria, Asturia
Kiedyś moim marzeniem było mieszkać w miejscu w którym pod ręką będę miała ocean, ale rzut beretem góry. Bo nigdy nie wyobrażałam sobie mieszkać bez gór w okolicy, a odkąd staram się surfować, to chciałabym codziennie patrzeć na ocean. Taka właśnie jest Północna Hiszpania. Czasem nawet góry kończą się w wodzie. 

W tej części Hiszpanii znajdują się Góry Kantabryjskie, które w większości są tylko porośnięte trawą lub są kompletnie gołe. To tutaj znajduje się masyw Picos de Europa, gdzie wrocławscy grotołazi penetrują głębokie jaskinie. Wyobraźcie sobie, że Góry Kantabryjskie są prawie tak samo stare jak Sudety czy Góry Świętokrzyskie, które przez tyle lat już zdążyły zmaleć od erozji. Grzbiety gór zbudowane są głównie z wapieni i marmurów. Faktycznie na żywo wyglądają jak ostre, białe kły. Gdy zobaczyłam je po raz pierwszy - oniemiałam.

Północna Hiszpania nie jest tak wypalona słońcem jak południe. Tutaj codziennie pada deszcz, dzięki czemu jest ciągle zielono. Podczas naszej podróży w okresie sierpień-wrzesień codziennie rano, w nocy i podczas podróży samochodem padał deszcz. Ale gdy wychodziliśmy zwiedzać - zawsze się rozpogadzało :)

Picos de Europa
Hiszpania ogólnie składa się z 17 wspólnot autonomicznych (coś jak w Niemczech) i 5 z nich znajduje się na północy:
  • Galicja,
  • Asturia,
  • Kantabria,
  • Kraj Basków,
  • Nawarra.
Podczas tej podróży zdążyłam zwiedzić tylko główne atrakcje w Asturii, Kantabrii i Kraju Basków. Ale możecie być tego pewni, że jeszcze tam kiedyś wrócę :)

Czasem mam wrażenie, że Północna Hiszpania nie ma nic wspólnego z pozostałą częścią tego kraju. Okey możecie tutaj zjeść charakterystycznego jamona, ale zamiast wina napijecie się tutaj cydru. Oj nie ma co narzekać, bo to zupełnie coś innego niż polski cydr. Ten hiszpański jest wytrawny, lekko kwaskowaty i niegazowany. Idealnie pasuje do mięs i owoców morza. Nalewa się go małymi porcjami do zwykłych szklanek. Ale konieczne jest podstawienie szklanki w odległości ok 0,5 metra od butelki. Aby cydr odpowiednio smakował musi być schłodzony i napowietrzony. Napowietrzenie osiąga się właśnie nalewając go z wysokiej odległości od szklanki.

Drugą rzeczą, na której opiera się kulinarnie ta część Hiszpanii, to sery. Miliony wersji serów z mleka krowiego, koziego i owczego. Każdy z nich aromatyczny i pyszny.  A jeśli zamówicie w restauracji kanapkę z serem, to dostaniecie bułkę przekrojoną na pół z wetkniętymi trójkątami/kwadratami sera xD

Oczywiście jak w to w każdej (chyba) części Hiszpanii w menu znajdziecie standardowo owoce morza, paellę i sałatkę ziemniaczaną. 

Warto też dodać, że na Północ podróżują tylko prawie sami Hiszpanii, więc jeśli planujecie podróż bez Niemców, Anglików czy Francuzów i innych Polaków, to jest to idealne miejsce na wakacje.


Ps. może was to zdziwić, ale w Północnej Hiszpanii jedzą kaszankę, ale zamiast kaszy znajdziecie w niej ryż :)

Urodziny Jasia cd. i podaj dalej

Długo mnie nie było, ale impreza urodzinowa była tak udana, że zaraz po niej jubilat nam się rozchorował i babcia była potrzebna do opieki. Z tego też powodu spadło tempo robótkowe, bo chory roczniak jest bardzo męczący więc po wieczornym powrocie do domu nie raz nie miałam siły wziąć igły do ręki. Niemniej troszkę robiłam i teraz będę Wam pokazywać.
Zacznę od kartek dla Jubilata:
od prababci kartka - książka
i w środku z kieszonką na pieniężny prezent
od babci i dziadka dodatek do kołderki - easel card
zamknięta
i stojąca
Taką karteczkę zobaczyłam na blogu Danfi i zainspirowana nią oraz dzięki wydatnej pomocy Danusi - jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję - (wycinanki,  śliczny papier i aniołek) zrobiłam swoją.

Jakiś czas temu zapisałam się do zabawy "Podaj dalej" u Jasiowej mamy i oczywiście zapomniałam o tym fakcie więc kiedy dostałam przesyłkę, na której nazwisko nadawcy nic mi nie mówiło, byłam przekonana, że to "wędrująca książka" ( na którą też jestem zapisana). Na szczęście Asia w karteczce napisała z jakiej okazji jest przesyłka i wtedy sobie przypomniałam.
A oto prezent od Asi
piękna decoupage'owa zakładka do książki
i z drugiej strony
a tu całość prezentu
karteczka, przydasie do kartek i haftu oraz coś dla ciała.
Asiu jeszcze raz serdecznie dziękuję za prezent i zgodnie z zasadami zabawy ogłaszam jej kontynuację.
Trzy pierwsze osoby, które w komentarzu poniżej wyrażą chęć udziału w zabawie otrzymają ode mnie przesyłkę - upominek. Na jego przygotowanie mam rok, ale mam nadzieję, że uda mi się przygotować wszystko w krótszym czasie. A obdarowane po otrzymaniu prezentu zobowiązują się do ogłoszenia takiej zabawy na swoim blogu.
Chętne do zabawy:
1. Danusia 
2. Agnieszka
3................ 

Musiałam włączyć moderację komentarzy, bo znów w blogosferze pojawił się spamer, który zostawia  bezsensowne komentarze.
Widziałam na kilku blogach, że dziewczyny też mają ten sam problem - mam nadzieję, że wkrótce to się uspokoi.

Jak przygotować się do długiej podróży samochodem

Podróż samochodem na wakacje może wydawać się lepszym rozwiązaniem niż lot samolotem. Ale bez odpowiedniego przygotowania się tak na prawdę może stać się koszmarem. Długie godziny w jednej pozycji. Spanie na siedząco z opadającą głową i wiele innych może was spotkać podczas kilkugodzinnej podróży. Poniżej dowiedzie się jak przygotować się do długiej podróży samochodem.


Jak to powiedziała moja mama: po tej podróży poczujesz którą część kręgosłupa masz popsutą. I tak też się stało! Wielogodzinna podróż potrafi nadwyrężyć każdy staw i ścięgno. Jeśli myślicie, że to was nie dotyczy, to powiem wam, że ja sobie naciągnęłam mięśnie boku bioder xD (To jest jedna z tych sytuacji, że dowiadujecie się o istnieniu jakiegoś mięśnia o którego istnieniu nie wiedzieliście) Wszystko dzięki kimaniu bokiem na siedzeniu.

Skąd u mnie pomysł, aby na najbliższe wakacje wybrać się właśnie samochodem? Odpowiedź jest prosta - pies i brak możliwości zostawienia go u kogoś (choć niektórzy Poznaniacy by się z tym nie zgodzili ;)). Dlatego padła decyzja - jedziemy samochodem prosto do Hiszpanii!

Okey, ale jak się do tego przygotować? Ja mam kilka sprawdzonych patentów. Poniżej są i one.


1. Postaw na wygodę

O ubiorze można by było mówić dużo. I każdy ma swoich ulubieńców. Ba, sama na własne oczy widziałam jak turyści wchodzili w obcasach na wulkan na Bali. I to podczas nocnej wspinaczki. Sic! Jednak ja stawiam na wygodę. Wybieram dres. Bo w dresie nigdy nic mi nie będzie przeszkadzać podczas prowadzenia samochodu, siedzenia, spania i wielu innych rzeczy które można robić w trasie. 

Podczas tej podróży postawiłam na ciemnoszary kolor, bo nigdy nie wiadomo, czy jakaś kanapka nie zaatakuje waszej bluzy. A w takim kolorze nie będzie widać też tych białych włosków, które mogą obleźć (bo chyba tak się mówi) wasze spodnie. 

Jeśli chodzi o fason, to w takie podróże wolę wybrać ten luźniejszy. Czasem mogą wam spuchnąć stopy, nogi lub objecie się czegoś i dostaniecie wzdęcia. Dlatego myślę, że w takie podróże lepiej wybrać coś luźniejszego, aby każdej waszej części ciała było wygodnie.

Podczas trasy Polska- Hiszpania, Hiszpania-Polska wybrałam zestaw dresów z bonprix.pl. Oprócz ciekawej kolorystyki jest zrobiony z bawełny, która trzymała formę prze 27h trasy samochodem! Jak dla mnie to był szok, bo nie spodziewałam się braku wypchanych kolan po tak długiej drodze. 

Zestaw możecie znaleźć na stronie internetowej bonprix.pl
  • Bluza we wzór "paisley" - 89,99 zł  - możecie ją znaleźć tutaj >>
  • Spodnie dresowe z naszytymi kieszeniami  - 79,99 zł - możecie je znaleźć tutaj>>
A co założyć pod ubranie? Ja stawiam na bawełnę, brak fiszbin, drutów i stringów. Nie zawsze można zaplanować drogę na 100%. Na przykład nigdy nie wiadomo czy nie dopadnie was korek na autostradzie, dłuższy postój i stałe siedzenie. Co w przypadku niektórych rodzajów damskiej bielizny może być niekomfortowe. Tak mówię tutaj o stringach i push upach.

Jeśli chodzi o buty, to czy lecę samolotem czy jadę samochodem zawsze wybieram sportowe obuwie. Myślę, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ gdy jesteśmy zmęczeni często jest nam po prostu zimno. A w samolotach klimatyzacja zawsze hula na całego. 

2. Pielęgnacja, to podstawa

Jako, że zmagam się dalej z trądzikiem, to pielęgnacja skóry to dla mnie podstawa. Podczas podróży ograniczam się do minimum. Czyli krem na dzień i krem na noc. Coś do oczyszczenia. Tym razem zaopatrzyłam się w chusteczki z płynem micelarnym na drogę. Wygoda i brak rozlanych płynów to najlepsze rozwiązanie. 
Zazwyczaj do torebki zabieram specjalnie końcówki danego kremu. Akurat w drodze do Hiszpanii miałam z sobą końcówkę kremu CC na dzień. 
Zawsze też w okresie letnim używam mgiełek do ciała. Pozwalają mi poczuć świeżość na zawołanie. Psik i od razu robi mi się chłodniej. Jakoś na początku wakacji trafiłam na resztkę oferty mgiełek w Biedronce. Oczywiście zrobiłam zapas na całe wakacje.
Oprócz pielęgnacji twarzy nie można zapomnieć o chusteczkach nawilżonych lub tych do higieny intymnej. Ja nigdy w praktyce nie używam żelu odkażającego. Choć nie raz go kupowałam, potem walał się w łazience. Dlatego tym razem wybrałam chusteczki nawilżone. Jeśli nie wiecie, to w drogeriach na półce znajdziecie też nawilżony papier toaletowy, który można spuszczać w toalecie (nie można tak postąpić z chusteczkami nawilżonymi).

3. Idziemy spać

Podczas długiej podróży samochodem możecie poczuć znużenie. A czasem, jak w moim przypadku, towarzyszycie jednemu z kierowców przez całą drogę i po jeździe w nocy trzeba to wszystko odespać. Słońce i koślawa pozycja w tym nie pomaga. Dlatego mogę wam polecić opaski na oczy do spania. Ja swojej nie planowałam kupować, ale akurat leżała przy kasie podczas ostatnich moich zakupów i się skusiłam.
Podczas spania warto mieć ze sobą jakieś podparcie głowy/karku. I uwierzcie mi nie wystarczy zwinięta bluza, kurtka czy szalik (już kiedyś to przerabiałam). Tym razem zabrałam z sobą swoją zwykłą poduszkę typu Jaś. A do tego ciepły kocyk. Własny najlepszy :) Jego miękka faktura na pewno utuli was do snu w każdych warunkach. 

4. Dla pobudzenia głowy

Podczas długiej jazdy trzeba wykazać się ciągłym skupieniem na drodze. Czasem nawet 10 godzin pod rząd. Lub na przykład w środku nocy. Nigdy nie wiadomo, która zmiana za kierownicą was czeka. Podczas tegorocznego wyjazdu testowałam Cold Brew od Etno Cafe. Powiem wam napój sprawdził się w 100%. Utrzymał mnie na nogach przez całą noc. 
Oczywiści podczas podróży nie  można zapomnieć o odpowiednim nawadnianiu  się. Tym bardziej gdy pijecie duże ilości kawy czy energetyków. 
A jakie są wasze patenty na pokonywanie długich tras samochodem? Podzielcie się nimi w komentarzu :)