Wymiatamy resztki - podsumowanie lutego

Dziś ostatni dzień lutego więc pora podsumować zabawę  u Moniki
Wszystkie prace, które haftowałam w tym miesiącu używając do tego różnych resztek mulin pokazywałam w poprzednich postach więc teraz tylko dla podsumowania pokażę Wam zbiorczy kolaż
Prac dość dużo, a ja wcale nie widzę, żeby w moich zasobach coś ubywało.

Kartki w lutym - cd.

Zostały mi do pokazania kartki w zabawach u Uli i u Ewy

U Uli w tym roku robimy kartki według mapki, a w tym miesiącu jest taka
u mnie powstały dwie kartki, bo powoli trzeba odnawiać zapas
i kolaż dla Uli
A u Ewy z kolei wyzwanie # 3 i do zrobienia taka kartka
Namęczyłam się z tą kartką strasznie, pomysłów było co niemiara ale albo papiery nie pasowały do koncepcji albo koncepcja się zmieniała. W końcu urodziło się takie coś:
na płasko
i stojąca
I tym sposobem zabawy kartkowe na ten miesiąc mam skończone.

SAL "Choinka 2018" - luty

Czas podsumować prace, które powstały w lutym i mieszczą się w zasadach zabawy u Kasi
Oto one:
kociak jeszcze nie jest oprawiony, oprawię go jak wyhaftuję wszystkie.
 I kolaż dla Kasi
Zawieszkę z rogatym zgłoszę również do zabawy u Bukfy

Koci SAL - odsłona 1

W zabawie u Gosi haftujemy takie śliczności
Miałam nie zapisywać się już na żadne zabawy, ale nie mogłam obojętnie przejść obok.
A oto mój pierwszy kotek
Chyba nie powstanie z niego zawieszka na choinkę, bo haft jest dość duży - niestety plastikowa kanwa dostępna jest tylko o gęstości 14 ct - jeszcze się zastanawiam.
Niemniej ponieważ jest to hafcik świąteczny to zgłoszę go do zabawy u Kasi
a że haftowałam go muliną z "odzysku" to również i do zabawy u Moniki


W bajkowej krainie - odsłona 2

W przerwie między kolejnymi kartkami powstał drugi hafcik w zabawie u Ani
Na luty Ania zaproponowała obowiązkowy element: kapelusz lub czapka.
Mój hafcik spełnia wytyczne zarówno ze stycznia (kokarda) jak i obecne, a prezentuje się tak
i podobnie jak poprzedni powędruje do projektu "Kołderka za jeden uśmiech"
Haftowałam mulinami bez numerów więc zgłoszę go również do zabawy u Moniki

Kartkowanie z Anią - luty

Luty zbliża się ku końcowi pora więc ogarnąć zabawy na ten miesiąc.
W zabawie u Ani ponownie
A oto wytyczne
i już moje kartki:
- Boże Narodzenie 
 linia: czerwony/różowy - ramka - perełki

- okolicznościowe
 linia: czerwony/różowy - tulipan - kokarda
 linia: listki - tulipan - ramka
 wzór autorstwa Moniki Blezień - tutaj można go kupić
kanwa Aida 16 ct, kolor biały,
 mulina Ariadna  czerwona cieniowana i zielona bez numeracji

- Wielkanoc
linia: królik/zając - tulipan - perełki
wzór królika można kupić  tutaj
kanwa Aida 16 ct, kolor biały
mulina Ariadna bez numeracji dobierana samodzielnie
baza zrobiona metodą serwetkową
linia: królik/zając - ażur - czerwony/różowy

I kolaż dla Ani

Kartki z haftem  zgłoszę też do zabawy u Moniki ponieważ wyszywałam je mulinami z "odzysku"

Zostały mi jeszcze kartki do Uli i  Ewy (z tą mam najwięcej problemów).

Zaległości i podaj dalej nr 2

Dalszy ciąg zaległości - jednak tym razem nie haftowanych.
Nie pokazałam Wam jeszcze kilku opakowań czekoladek Merci, które zrobiłam dla mamy na potrzeby wizyt u jej lekarzy, a ponieważ wizyty wypadły w okresie przedświątecznym to powstały takie:

i czekoladownik
Plącze mi się jeszcze po dysku karteczka, którą robiłam w listopadzie do zabawy u Ani - niestety pozostałych dwóch nie zdążyłam zrobić
A teraz zaległe "podaj dalej".
Jeszcze w ubiegłym roku dotarła do mnie przesyłka od Kasi a w niej same śliczności
i bardziej szczegółowo: notatnik z haftowanym kotem, zakładka i karteczka
przydasie: schemat do haftu, kanwa, mulinki, dodatki do kartek
i coś dla ciała
Kasiu jeszcze raz serdecznie dziękuję za te wspaniałości i przepraszam, że tak długo trwało opublikowanie tego posta.
A teraz zgodnie z zasadami zabawy ogłaszam podaj dalej nr 2 u mnie.
Dwie pierwsze osoby, które w komentarzu pod tym postem wyrażą chęć otrzymania upominku ode mnie obdaruję własnym rękodziełem. Po otrzymaniu przesyłki osoby obdarowane zobowiązują się do ogłoszenia tej zabawy u siebie. Na wykonanie prezentów mam rok, a ponieważ przesyłkę otrzymałam w ubiegłym roku to daję sobie czas do świąt Bożego Narodzenia (tego roku). Będą jakieś chętne?
1.Katarzyna
2.Elżbieta K.

Przypominam, że są jeszcze wolne miejsca w mojej poprzedniej zabawie - tutaj a Danusię proszę o jeszcze trochę cierpliwości.

San Sebastian - co musisz zobaczyć jeśli masz tylko 1 dzień

To już będzie ostatni wpis o Północnej Hiszpanii. Obiecuję! Tematy i miejsca się skończyły ;)
A więc w tym wpisie przedstawię wam San Sebastian - stolicę kraju basków. Połączenie gór, miasta stołecznego i mody. Zacnej mody, że chętnie robiłabym tylko tam zakupy ;)


Widok na Zatokę Baskijską
San Sebastian położone jest tuż przy granicy z Francją i dzięki malowniczemu wybrzeżu jest bardzo popularną miejscowością wypoczynkową. Dzięki zatoce miasto ma kształt muszli. A do tego posiada bardzo rozbudowaną bazę hotelową oraz dostęp do lotniska. 

Do San Sebastian wpadłam na 1 dzień. Szybkie zwiedzanie, a na prawdę było co zwiedzać! 

Ściana kawy w Sakana
Spacer rozpoczęliśmy od wizyty na dobrą kawę. Nic tak nie pomaga w regeneracji niż kubek smacznej kawy. Tym bardziej jeśli spędzasz w aucie kilka godzin w trasie. 

Północ Hiszpanii jest uboga w miejsca z kawą wyższej jakości. Tak na prawdę mam wrażenie, że odkryłam tę jedyną - Sakana. Było smacznie. Było nowocześnie. Co ciekawe kawiarnia była wypełniona w większości turystami. 

Na miejscu oferta była szeroka od kawy z ekspresu po przelew a także można było kupić ziarno do domu. Oczywiście zapasy zostały zrobione ;)

Tuż po kawie ruszyliśmy dalej w kierunku pozostałości Zamku de Santa Cruz de la Mota.

Wzgórze Monte Urgull
Słońce i energia po kawie, to najlepsze połączenie do rozpoczęcia spaceru. Tego dnia zza chmur co chwilę przebijały się ciepłe promienie. Podczas spaceru deptakiem czuć było morską bryzę. Wszystko przez uderzające o kamienie fale. Nie mogliśmy trafić na lepszą pogodę. Nie było zbyt ciepło ani zimno. Po prostu przyjemnie.

Zamek de Santa Cruz de la Mota mieści się na wzgórzu Monte Urgull, które jest jednym wielkim parkiem. Można tutaj się wybrać w każdej wolnej chwili na popołudniowy spacer, by cieszyć się relaksem wśród zieleni z widokiem na całe San Sebastian.

Monte Urgull kiedyś było strategicznym punktem w wielu wojnach. Dlatego właśnie na jego szczycie znajdziecie Twierdza de Santa Cruz de la Mota. A podczas spaceru napotkacie na wiele punktów strzelniczych, ruiny magazynów amunicji. 

Wzgórze Monte Urgull
Początkowo podejście było strome. Ciężko się wchodziło. Widoki jednak robiły robotę. Z jednej strony na otwartą wodę. Z drugiej na miasto i góry. Po dłuższej chwili marszu natrafiliśmy na zaskakujące miejsce. Na terenie parku znajdziecie też zabytkowy mini cmentarz. Został on wzniesiony na cześć Anglików, którzy przyszli na pomoc mieszkańcom okupowanym przez wojska Napoleona.

Została już ostatnia prosta. Minęliśmy kolejny punkt widokowy i wzgórze się wypłaszczyło.  Zza drzew wynurzył się taras wypełniony ławkami schowanymi w cieniu niskich drzew. Na samy szczycie traficie do Twierdzy. Można ją zwiedzić z zewnątrz, ale w środku znajdziecie muzeum kultury baskijskiej. Wejście jest płatne. Ja akurat wolałam pokorzystać ze słońca i widoku.


Bazylika Santa María del Coro w San Sebastian
Tuż po zejściu ze wzgórza w kierunku portu dojdziecie do starej części miasta. Wąskie uliczki pełne knajpek, pamiątek i ulicznego życia. Najpierw pojawi się Bazylika Santa María del Coro, która znajduje się wśród tak wąskich uliczek, że aż się nie da jej zrobić porządnego zdjęcia. Dajcie się ponieść wraz z tłumem, wejdźcie do pobliskich sklepów czy galerii. My chwilę kluczyliśmy uliczkami, ale po chwili zaszliśmy na pinchosy.

Na północy nie znajdziecie tapasów. Tutaj mini kanapeczki kryją się pod nazwą pinchos. Po baskijsku pintxos. W wąskich uliczkach znajdziecie masę barów o pełnych ladach bagietek z szynką, serem lub owocami morza. Są też krewetki w cieście i ośmiornica w occie z warzywami. Ba nawet ciepła kaszanka z ryżem zamiast kaszy ;) Nic tylko próbować każdej po kolei.

Ratusz w San Sebastian
Gdy już wytoczyliśmy się z jedzenia poszliśmy dalej. Rzut beretem znaleźliśmy się na placu z francuskim parkiem. A na jego końcu był i on - Ratusz. Stał spokojnie w bezruchu. Prawie jakby był opuszczony - choć jest za bardzo zadbany aby tak było w rzeczywistości. 

Naprzeciw niego zgiełk dziecięcych śmiechów. Na środku placu znajdziecie starodawną karuzelę z konikami. I plac zabaw. I masę ławek  z widokiem na plażę i zatokę. Idealne na chwilę odsapnięcia po pysznościach.


Good Shepherd of San Sebastián Cathedral
Postanowiłam sobie, że zobaczymy ostatnią katedrę. Podczas spaceru okazało się, że droga do niej wypełniona jest po brzegi sklepami. Odzieżowymi, kosmetycznymi, biżuterią i butami. Oczu nie mogłam oderwać i żałowałam, że nie mam własnej karty kredytowej. Potem bym przez rok ją spłacała xD Pierwszy raz kupiłabym wszystko co jest na wystawach. Nie to co w Polsce.

Po dojściu na plac katedralny wszyscy oprócz mnie musieli usiąść. Przeszliśmy z przynajmniej 15 km. Ale ja musiałam jeszcze obejść katedrę dookoła. Obejrzeć każdą szczelinę, każde okno. Dotknąć kamieni z których zrobione są ściany. Taki ze mnie szaleniec ;)


Puente Maria Cristina
To był ten moment, że wiedziałam iż dalej nie ujdziemy. Trzeba było wracać do samochodu. Akurat niedaleko był most, który prowadził w kierunku naszego parkingu. Z daleka wyglądał jak zrobiony z różowego marmuru. Biała kostka i klasyczny róż. A co było z bliska? Rozczarowanie...
Jak się okazało balustrady zostały zrobione jakby z betonu/gipsu wymieszanego z kamieniami. Wyszło im prawie jak marmur ;)


Pałac Miramar w San Sebastian
Będąc na wzgórzu Monte Urgull jeszcze dwa ciekawe miejsca do zwiedzenia. Ale widziałam, że nie damy rady dojść tam pieszo. Wiec wzięliśmy auto i w drogę!

Najpierw dojechaliśmy do Pałacu Miramar. Ta posiadłość powstała w celu goszczenia hiszpańskiej rodziny króleskiej podczas ich wakacji, które zaczęli spędzać w San Sebastian od końca XIX wieku.  W pokojach pałacowych odbywają się letnie kursy Uniwersytetu Kraju Basków. Jest to także siedziba Wyższej Szkoły Muzycznej Kraju Basków, Musikene. Pałac Miramar można wynająć na imprezy.

Drugie miejsce było widać z oddali, ale gdy szukaliśmy go samochodem, to dobrze ukrywał się wśród budynków. Myślałam, że to wielki pałac, a okazało się Seminarium :O


Seminarium Duchowne w San Sebastian
Jeśli uważacie, że warto coś jeszcze zobaczyć w San Sebastian - dajcie znać w komentarzach. 

To już chyba będzie ostatni mój wpis o Północnej Hiszpanii. Wszystkie możecie znaleźć tutaj >>