Asturia - tutaj wszystko jest postawione na głowie

Hiszpania ma wiele twarzy i za każdym razem mnie zadziwia. Tym razem zabiorę was w podróż na Północ. W taki region, w którym będziecie mogli poczuć prawdziwą wieś. Gdzie będziecie mogli odpocząć od zgiełku miasta. Pobyć wśród przyrody. Poznajcie Asturię!

Plaża Guadamia, Asturia
Asturia to jeden z obszarów położonych na północy Hiszpanii. Mieszkańcy w większości mówią w języku hiszpańskim. Tylko ok 18% używa języka Asturyjskiego. Pomimo większego obszaru terytorialnego niż Kantabria, Asturia także posiada tylko kilka większych miast. Stolicą jest Oviedo, znajdujący się wewnątrz lądu. Za to na wybrzeżu znajdziecie drugie największe miasto - Gijon.

Asturia geograficznie w większości leży na terenie Gór Kantabryjskich z najwyższym szczytem o wysokości 2648 m n.p.m. To właśnie dzięki jej położeniu miałam wrażenie, że mam na wyciągnięcie ręki ocean i góry, czyli dwie rzeczy, które najbardziej uwielbiam <3 A do tego to właśnie w Asturii znajdziecie Park Narodowy na terenie masywu Picos de Europa. 

➿ Ciekawostka I

Pierwszych mieszkańców w Asturii można było spotkać już podczas epoki kamienia, czyli jeszcze dużo wcześniej niż urodził się Jezus. 

➿ Ciekawostka II

Zastanawialiście się kiedyś skąd tylu blondynów w Hiszpanii? Przecież są to gorącokrwiści ludzie. Powinni mieć ciemnobrązowe oczy i czarne włosy...
Otóż kiedyś, jakieś kilkaset lat przed naszą erą, tereny Asturii zasiedlało plemię Celtów - Asturowie. To stąd się wzięły włosy w kolorze blond ;)

Słoneczny dzień w Asturii wygląda tak
A dlaczego w Asturii wszystko postawione jest na głowie? Wyobraźcie sobie, że tutaj gotowanie kurczaka to jakiś kosmos. Zamawiam paellę- myślę sobie, że to będzie najbardziej bezpieczna potrawa ever.  Dostaję ryż z ugotowanym i porąbanym na kawałki  kurczakiem. O taaaak miał i skórę i kości.

Podejście nr 2. Zamawiam kurczaka z czosnkiem. Myślę sobie: "To na pewno jest pierś z kurczaka." Bardziej nie mogłam się mylić. Na talerzu leżał kurczak porąbany w małe kwadraty (mięso + kości + skóra). Wszystko tak wykąpane we frytownicy, w kolorze czekoladowym. Upieczone na twardo do samej kości, polane tłuszczem z czosnkiem xD

Tak to jest gdy jest się testerem potraw. Czasem zjesz z całego dania tylko chleb xD

Spoty surfingowe w Asturii

Na wybrzeżu Asturii znajdziecie ponad 20 spotów surfingowych. Tym razem nie miałam okazji nawet ich odwiedzić, a co dopiero wypróbować. Według portalu wannasurf.com na terenie Asturii możecie odwiedzić następujące spoty surfingowe:
  • Aguilar 
  • Cotarelo 
  • El Mongol 
  • Frejulfe 
  • La Roca 
  • Los cubos  
  • Luanco 
  • Munielles 
  • Navia 
  • Otur 
  • Peñarronda 
  • Peñarrubia 
  • Playa cueva 
  • Playa de la Andrin 
  • Playa de Vega 
  • Playa de Vidiago 
  • Playa Espana     
  • Playa La Espasa 
  • Playa San Lorenzo         
  • Ribadesella 
  • Rodiles 
  • Salinas San juan 
  • San Antolin 
  • San lorenzo - San Pedro 
  • Tapia de Casariego 
  • Xagó 
  • Xivares
Dajcie znać jak przetestujecie któryś z nich!

Co zwiedzić w Asturii - ciekawe miejsca, zabytki 

Bufones de Pria

 1. Bufones de Pria

Aż nie wiem od czego zacząć. Widzicie na zdjęciu powyżej, że skały są w odcieniu biało-szarawym? To oznacza, że są wykonane w większości z wapieni. A gdy wapień, który bardzo szybko ulega erozji, ciągle jest biczowany falami, to powstają dziury :)

Bufony (nie do końca wiem jak to przetłumaczyć) to leje krasowe wydrążone od dołu przez wodę oceaniczną. Dlatego najczęściej występują bardzo blisko urwiska. Gdy jest przypływ i są silne fale, woda uderza w klif i wydostaje się przez lej - jest wzbijana w powietrze. Jak taka naturalna fontanna ;) W raz z uderzeniem z wnętrza bufonu dobiega charakterystyczny dźwięk, dzięki któremu powstała ta nazwa. 

Z bufonów woda może się wzbić w powietrze na wysokość nawet 10 metrów i jego odgłos można usłyszeć nawet z odległości kilku metrów.

Gdy byłam w Bufones de Pria woda była spokojna i fontanna nie wzbiła się ani o centymetr. Jedyne czego doświadczyłam, to dudniący dźwięk z wnętrza bufonu.

Jeśli chcecie zobaczyć to miejsce, to powinniście ustawić nawigację na miejscowość Llanes de Pria.

Zabytkowy hotel-restauracja w Cangas de Onis

2. Cangas de Onis

Jednym z ciekawszych miast w Asturii jest Cangas. To średniej wielkości miejscowość położona przy grafiny z Parkiem Narodowym. Leży tak na prawdę tuż pod górami.

Głównym zabytkiem Cangas de Onis jest średniowieczny most - Puente Romano. Tak na prawdę to właśnie on jest "twarzą" miasta. Pod mostem zawieszony jest zabytkowy rzymski krzyż, który znajduje się także na fladze Asturii. Piękna budowla, cała otoczona turystami od samego rana. Jeśli będziecie próbowali przejść po nim, to nie polecam chodzenia w japonkach. Cały most jest wykonany z kamieni i jest bardzo stromy. Sama tak chciałam zrobić i zsuwałam się w dół po japonku.

Pamiętacie paellę z kawałkami gotowanego kurczaka, to właśnie w Cangas go doświadczyłam ;)

Most Puente Romano w Cangas de Onis

Basílica de Santa María la Real de Covadonga

3. Bazylika Santa María la Real de Covadonga

Jadąc w to miejsce nie do końca byłam przygotowana na aż takie doznania. Bazylikę Santa Maria la Real de Covadonga można porównać do naszej Jasnej Góry. Po tłumach jakie tam doświadczyłam, myślę że jest to główne centrum religijne w Asturii.

Po przyjechaniu na miejsce zorientowałam się, że w Bazylice odbywa się uroczysta msza wypełniona osobami w starszym wieku. Na pobliskim terenie znajdowała się masa turystycznych autobusów. 

Jeśli nie jesteście wierzący, to możecie wpaść tutaj na chwilkę. Ale jeśli Bazylika jest dla was czymś więcej niż budynkiem, to koniecznie musicie tu przyjechać. 

Nieopodal Kościoła znajduje się Święta Jaskinia, która jest centrum tego Sanktuarium Maryjnego. W środku znajdziecie figurkę Matki Boskiej zwanej La Santina.

Górskie szczyty w Asturii

4. Park Narodowy Picos de Europa

Kierując się z Covadongi w kierunku gór dojedziecie do Parku Narodowego. Droga będzie ciężka, wąska i kręta. W każdym momencie na drogę może Wam wyjść stado krów.

W północnej Hiszpanii turystyka górska nie jest popularna. Można by nawet powiedzieć, że w tej okolicy można spotkać tylko krowy i kilku pasterzy. A widoki są tutaj najpiękniejsze jakie widziałam podczas mojego dotychczasowego życia. Aż dziwne, że nikt z lokalnych mieszkańców nie spaceruje po okolicy.

Ścieżka spacerowa w Parku Narodowym Picos de Europa

Ciekawostka!

W górach Picos de Europa co roku stacjonuje polska grupa speleologów prosto z Wrocławia. Odkrywają tutaj kolejne jaskinie w okolicy. 

Więcej o grupie możecie dowiedzieć się na stronie scw.wroc.pl

Zachęcam też was do wpłacenia 1% podatku na wsparcie działalności właśnie tej organizacji: scw.wroc.pl/opp/

Kościół San Isidoro, Oviedo

5. Oviedo

Będąc w Asturii koniecznie musicie odwiedzić jej stolicę - Oviedo. Miasto zostało wzniesione wokoło lokalnego klasztoru w około VIII wieku. 

Jeśli chcecie porządnie zwiedzić Oviedo, to potrzebujecie na to przynajmniej cały jeden dzień. Niestety ja miałam czas tylko na krótki spacer po centrum. Jeśli więc będziecie mieli więcej czasu niż ja, to podobno koniecznie trzeba zobaczyć:
  • Katedrę San Salvador,
  • Klasztor benedyktyński San Vincente,
  • Pałac de la Rua i wiele innych pałaców w okolicy,
  • Kościół Santa María del Naranco,
  • Kościół San Miguel de Lillo.
To tutaj jadłam przepysznego kurczaka w oleju z czosnkiem ;) 

Ciekawostki!

Z Oviedo pochodzi Fernando Alonso - kierowca formuły 1.
Pamiętacie film "Vicky Christina i Barcelona" od Woodiego Allena? Część tego filmu dzieje się właśnie w Oviedo :)

Dajcie znać jak podoba się wam Asturia i czy przekonałam was do podróży w tę stronę.

SAL "Cztery pory roku" - jesień

W zabawie u Uli 

rzutem na taśmę pokazuję mój jesienny hafcik
Hafcik powstał już dawno, ale dopiero dziś udało mi się go oprawić. Plany były zupełnie inne, a życie pisze swoje scenariusze więc na szybko zrobiłam maleńki magnesik na lodówkę. Mam nadzieję, że Ula zaliczy mi to zadanie.

Wysłałam prawie 40 kartek z życzeniami - zwykłymi listami - więc bardzo proszę o informacje, że karteczki dotarły (na maila lub tu w komentarzach).

SAL kawowy - odsłona 2

Mimo chronicznego braku czasu udało mi się zmieścić w terminie, żeby pokazać wyhaftowaną drugą kawę

Zdjęcie fatalne - robione telefonem wieczorem przy sztucznym świetle, ale na razie nie mam możliwości zrobienia innego - wychodzę z domu o 6 rano a wracam po 18. Mam nadzieję, że żabol się nie udławi, a jak tylko będę miała możliwość zrobienia lepszego zdjęcia to je wymienię.
Edit: 11.01.2018
Wreszcie zrobiłam nowe zdjęcie

4 pomysły na prezent dla Surferki

W tym roku pierwsze stroiki świąteczne dostrzegłam w październiku. A dopiero ostatnio dzięki Instagramowi zorientowałam się, że ludzie już ubierają choinki. Nic więc dziwnego, że tak długo musieliście czekać na surferskie pomysły na prezent. W tym roku mam dla was kilka propozycji świątecznych upominków dla surferek.

Autor zdjęcia: Annie Spratt, źródło Unsplash
Jako, że przegapiłam rozpoczęcie strojenia choinek, możecie się domyślić jak wygląda poziom ogarnięcia prezentów dla moich bliskich. Już jedna paczka zaginęła mi w InPoście. A to dopiero początek moich zakupów o_O

Jeśli jeszcze nie skompletowaliście prezentów, a macie wśród najbliższych surferki, podrzucam wam kilka gotowych pomysłów na świąteczny prezent.


1. Zegarek Rip Curl

Po raz pierwszy zobaczyłam go kilka miesięcy temu i od razu zakochałam się. Po pierwsze bo nie ma liczb. Po drugie bo posiada silikonowe paski. A do tego ten sportowy charakter. Model Horizon może być używany także podczas surfingu - jest wodoodporny do 100 metrów głębokości. Tarcza zegarowa jest wykonana z szkła mineralnego.  

Cena około 400 zł :)

Większość wersji można kupić na stronie snowboardonline.pl lub bezpośrednio u producenta klik 


2. Wodoodporny tobołek

Nie wszystkie spoty surfingowe znajdują się bezpośrednio przy plaży. Część z nich są na otwartej wodzie. Na dużo takich spotów natknęłam się w Indonezji. I kompletnie nie byłam na nie przygotowana. Miałam płynąć na łódce na środek zatoki, a miałam z sobą tylko szmaciany worek. 

Dlatego myślę, że idealnym prezentem dla każdej surferki będzie taki oto wodoodporny worek. Przyda się także na plaży, aby do rzeczy nie dostał się piasek.

Ponadto worek posiada  system blokady, który chroni przed przypadkowym otwarciu. Tobołek możecie kupić tutaj w cenie 99 zł. 

3. Okulary przeciwsłoneczne

Czas na prezenty bardziej lifestylowe. Surfing to przede wszystkim przebywanie na słońcu. Żadnej surferce nie może zabraknąć zapasu okularów przeciwsłonecznych. I to takich, które z jednej strony dobrze wyglądają, ale są wykonane z naturalnych materiałów. A do tego chronią oczy przed słońcem. W tym przypadku także trzeba pamiętać o ochronie UV. 

W tym roku proponuję okulary marki Gepetto. Natknęłam się na tę markę przypadkiem dzięki reklamie na facebooku. Potem odwiedziłam ich stoisko we Wroclavi. I się zakochałam. Wszystko dzięki temu, że okulary są wykonane z drewna. Koniec z walającym się plastikiem!

Ceny okularów przeciwsłonecznych zaczynają się od 150 zł i możecie je kupić na stronie producenta weargepetto.pl 

4. Plecak na miejskie wycieczki

Nie można żyć tylko surfingiem. Czasem warto wyskoczyć na miejską wycieczkę. Ja na taką okazję zawsze zabieram swój szmaciany worek. Niestety przemaka, dlatego ostatnio zaczęłam szukać takiego wodoodpornego, by już nie martwić się nadciągającymi chmurami. Tym razem proponuję na prezent produkt dostępny na Showroomie marki ZO-HAN. 

Cena: ok 39 zł dostępny tutaj>> 

A wy co kupilibyście typowej surferce pod choinkę? Podrzućcie swoje pomysły w komentarzach!

Haftujemy misie Fizzy Moon - odsłona 6 i ostatnia

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, dobiega końca zabawa u Ani
pora więc na prezentację ostatniego wyhaftowanego misia
A tak wygląda cała gromadka:
Zakładka poszuka nowego właściciela, a pozostałe miśki trafią do projektu "Kołderka za jeden uśmiech".
Serdecznie dziękuję Ani za organizację tej zabawy, a tutaj Ania zaprasza do nowej.

Dziękuję za życzenia zdrowia dla Jasia -oby jak najszybciej się spełniły.
Pytacie o zawieszkę do bombek, którą pokazałam w poprzednim poście - to jest wykrojnik, pochodzi z tego kompletu.

SAL "Christmas Snow Globes 2017" - finisz

Moje kule śniegowe  - klik - haftowane w zabawie u Oli
wreszcie doczekały się oprawy i wyglądają tak:
Jeśli zabraknie mi kartek świątecznych to polecą z życzeniami, bo są podwójne
a może posłużą jako dekoracje świąteczne - jeszcze nie wiem.
I jeszcze kolaż dla Oli
Nie wyrabiam z robótkami - Jasiek znów ma zapalenie oskrzeli (boimy się, żeby nie skończyło się zapaleniem płuc i szpitalem na święta) - przede mną kolejny tydzień wycieczek i opieki nad "choróbką" a robota w domu leży i kwiczy.

SAL z choinką - odsłona 2

Dziś mija termin prezentacji ukończonej pracy w zabawie u Kasi 
Niestety nie zdążyłam wyhaftować całego obrazka, który mimo niezbyt wielkich rozmiarów okazał się bardzo wymagający. Do tego doszła kanwa 20 ct - oczka się buntowały i skutkiem tego moja choinka wygląda tak
niewiele mi zabrakło do końca, ale chyba nie zdążę jej skończyć do świąt.

Comillas - dlaczego warto tutaj przyjechać

Czasem nam takie wrażenie, że to właśnie przez przypadek odkrywam najpiękniejsze miejsca jakie miałam możliwość zobaczyć w swoim życiu. Najpierw przez przypadek trafiłam do Sintry (Portugalia). Teraz trafiłam do Comillas. Do miasta rodem z Krainy Czarów.

Pałac-biuro Markiza Comillas
Do Comillas wybrałam się ze względu na  Gaudiego, słynnego hiszpańskiego architekta. Podobno w okolicy był jeden budynek zaprojektowany przez niego. A że jak powinniście wiedzieć po podróży do Barcelony, jestem wielką fanką Gaudiego. Nie mogłam zatem przegapić okazji, aby zobaczyć kolejne jego działo. 

Comillas to małe miasteczko położone u brzegu oceanu w Kantabrii (Hiszpania). O dziwo choć miejscowość zamieszkuje jedynie lekko ponad 2 tys mieszkańców, kiedyś było przez jeden dzień stolicą Hiszpanii. Wszystko wydarzyło się 6 sierpnia 1881 roku podczas rządów Króla Alfonsa III.
Aktualnie w mieście ma swoje biuro Markiz Comillas, lord hiszpańskiej szlachty. Zamek, który zajmuje możecie zobaczyć powyżej.

Gdy tylko wjedziecie samochodem do Comillas ukaże się waszym oczom największa na metr kwadratowy ilość zabytków i pięknych miejsc. Sama nie mogłam przestać obracać głową w prawo i lewo. A przyjechałam tutaj tylko na godzinkę czy dwie. Aż nie wiedziałam, co chcę najpierw zobaczyć.

Cmentarz w Comillas

1. Zabytkowy cmentarz

Pamiętacie może filmy Blade, Underworld czy Buffy postrach wampirów? Ich akcja zawsze działa się na jakiś starych cmentarzach, ruinach, a na dachach znajdowały się rzeźby latających stworów. Gdy tylko wysiadłam z samochodu spojrzałam na wprost i zobaczyłam cmentarz rodem z filmów o wampirach. Jedyne co nie pasowało to fakt, że jeszcze było jasno. Ale czułam, że po zmroku na pewno przebywają tam jakieś istoty.

Nie zastanawiając się długo skierowałam się w jego kierunku. 

Brama do cmentarza
Jak się okazało cmentarz został zbudowany w ruinach starożytnego kościoła wiejskiego. Przebudowy dokonał Lluís Domènech i Montaner, hiszpański polityk i architekt tworzący w czasach secesji. Tak na prawdę był kumplem po fachu Gaudiego.

Domènech zaprojektował formę wysokich otaczających kamiennych ścian oraz wejście z żelazną bramą. Otworzył również mury starożytnej świątyni, aby wstawić łuki. Poza tym dodał marmurową rzeźbę w kształcie anioła zaprojektowaną przez Llimona (kimkolwiek on był). 
W tamtych czasach krążyła miejska legenda, że anioł stróż był najstarszym dzieckiem Markiza. Ale Antonio Lopez y Lopez (Markiz) zaoferował go miastu. Podobno pozwolił aniołowi dźwigać dusze zmarłych z całego miasta Comillas.

Port w Comillas

2. Port i plaża

Comillas, to miasto nadmorskie. Nic więc dziwnego, że ma w swoich granicach port i plażę. Dlatego jeśli macie dzień lub dwa i nie wiecie gdzie jeszcze jechać w Północnej Hiszpanii, to nie będziecie się nudzić. 

Przy brzegu znajdziecie też ścieżki spacerowe po klifach, ławki z widokiem na wodę. W porcie możecie zjeść pyszne owoce morza. Jednak niech was nie zwiedzie wrażenie popularnego miejsca turystycznego. Możecie się natknąć na wiele osób z obsługi, które nie mówią w języku angielskim.

Villa Quijano w Comillas

3. Capricho de Gaudi

El Capricho jest także zwany pod nazwą Villa Quijano. To mały kolorowy pałac zaprojektowany i zbudowany przez Antoniego Gaudi w latach 1852-1926. Jako jedna z pierwszych budowli młodego Gaudiego, można powiedzieć, że El Capricho zapoczątkowało ruch modernistyczny. Oprócz Palacio Episcopal i Casa Botines, jest to jeden z 3 budynków modernistycznych wybudowanych poza Katalonią. 

Wnętrze El Capricho w Comillas
Podczas wizyty w Capricho de Gaudi macie do zwiedzenia:
  • ogród,
  • szklarnię,
  • główną i zwykłą sypialnię,
  • biuro,
  • główny hol i wiele innych pomieszczeń.
Pałac Sobrellano w Comillas

4. Pałac Sobrellano

Jeśli myślicie, że Comillas jest zbyt mały by pomieścić jeszcze kolejny pałac, to jesteście w błędzie. Tuż obok dzieła Gaudiego znajdziecie Pałac Sobrellano wraz z Kaplicą-Panteonem. Oba budynki zaprojektował Joan Martorell na zlecenie I Markiza Comillas, indyjskiego biznesmena Antonio Lópeza y Lópeza. Zarówno pałac, jak i kaplica-panteon są postrzegane jako autentyczny klejnot architektoniczny w stylu neogotyckim, który ma modernistyczny charakter.

Budowa rozpoczęła się w 1882 roku, a budynek został otwarty kilka lat po śmierci Markiza. Obecnie możliwe jest zwiedzanie pałacu z przewodnikiem. W tym celu udostępniono turystom główne pomieszczenia domu: salę bilardową, jadalnię, salę tronową, bibliotekę i muzeum Markiza II. Wszystkie znajdują się na pierwszym piętrze.

Główny rynek w Comillas
Najgorsze/najlepsze w Comillas jest to, że w mieście na każdym kroku znajdziecie kolejne ciekawe zabytki. Na przykład zabytkowe  centrum (5) , kościół czy gigantyczny Uniwersytet Papieski (6). Koniecznie musicie wybrać się do Comillas na kilka dni (choć na 2 noce).

Dajcie znać czy po tym wpisie macie ochotę wybrać się do Comillas! 

Test pianki do surfingu Tribord

Z surfingiem tak jest, że jeśli chcesz go uprawiać, to musisz mieć wolny składzik na sprzęt. W zależności gdzie jedziesz pływać potrzebna jest inna pianka surfingowa. Inna deska. Tylko filtr zawsze musisz mieć tak samo mocny, nie ważne gdzie jedziesz ;) W tym roku postanowiłam kupić swoją własną piankę, abym już mogła nosić ubranie osikane tylko przez siebie samą ;)

Mały chaos podczas wkładania pianki Tribord
Podobno każdy surfer, gdy mu się chce  siku, a czeka na falę, to sika do wody. A teraz wyobraźcie sobie, że wypożyczacie piankę z wypożyczalni ;) Dotychczas myślałam, że póki nie jestem pewna hobby, to bez sensu inwestować 1 tys złotych na piankę. W tym roku doszłam do wniosku, że już nastał ten czas. 4 lata jeżdżę na surfing w różne części świata, więc czas zacząć kupować sprzęt. Na pierwszy rzut poszła pianka do surfingu.

Na plaży, tym razem tylko twarda deska
Decyzja podjęta - kupuję własną piankę, 5 minut później już zaczęły się schody ;) Najpierw musiałam sobie wewnętrznie ustalić, gdzie najczęściej jeżdżę na surfa, do czego będę używać tej pianki. I tak doszłam do wniosku, że najczęściej podróżuję na surfing do Portugalii, więc kupuję piankę grubości 3/2.

Więcej o wyborze pianki do warunków znajdzie tutaj >>

Mieszkając na co dzień we Wrocławiu trudno jest znaleźć sklep oferujący sprzęt do surfingu. Plus dochodzi do tego praca. Doszłam do wniosku, że poszukiwanie pianki przeniosę do internetu. 

Na pierwszy ogień Zalando. Przecież jestem tutaj co drugi dzień, prawie. Akurat znalazłam wiele propozycji od Billabong, Roxy i tak dalej. Decyzja trudna - dlaczego mam na piankę wydać ponad 1000 zł. Czy mam płacić za markę? Plus na Zalando brak informacji jakiej grubości są pianki. Zanim wszystkiego się dowiedziałam, rozmiarówka się skończyła xD Także Zalando odpadło.

Rozgrzewka musi być. Pianka tak elastyczna, że nawet rozciąganie w niej zrobisz
Wchodzę na google i szukam pianek. W Polsce sklepów z piankami surfingowymi jest mało. Większość wygląda na przestarzałe lub nie mają pełnego asortymentu na stanie. W  tym momencie nachodzi mnie myśl - a Decathlon, czy oni nie mają różnych dziwnych sprzętów sportowych? Skoro mają rzeczy do jeździectwa, to na pewno coś do surfingu też muszą mieć.

Trafiam na stronę decathlon.pl szukam w wyszukiwarce i znajduję listę pianek. I przed oczami staje mi ta jedna jedyna. Może za bardzo różowa, ale trudno wszystkiego mieć nie można. A większość damskich strojów fitness też jest różowych. Wytrzymam. 

Zamawiam 2 sztuki - XS i S. Pomimo tego, że jestem szczupła, to moje łydki sprawiają czasem, że kupuję większe spodnie. A że pianka musi mocno przylegać do ciała, to kupiłam 2 rozmiary :) Wybrałam odbiór w punkcie w CH Magnolia we Wrocławiu. W praktyce pasował na mnie rozmiar S, a mniejszy oddałam.

Pianka pasuje, więc pakuję ją na następny wyjazd surfingowy. Tym razem jest to Północna Hiszpania i kolejny wyjazd nad Ocean Atlantycki. I jak pianka się sprawdziła?  

Pociągnij za sznurek, a zabiję ;)
Pianka Tribord idealnie sprawdziła się podczas pływania. Choć ciężko się ją wkładało, to przylegała idealnie. Łatwo się zapinała, dzięki dodatkowej taśmie przy zamku. Części ciała najbardziej narażone na otarcia mają dodatkowe zabezpieczenia, aby pianka się nie przetarła za szybko. Dzięki piance Tribord pierwszy raz nie miałam obdartych kolan :O 

Pianka ma grubość 3/2. Wykorzystywałam ją do pływania w Północnej Hiszpanii i jak na te wody jest zbyt ciepła. Ale na Portugalię i Anglię myślę, że będzie idealna. Pianka jest w atrakcyjnej cenie - 549,99 zł. Myślę, że jeśli nie chcecie podbudować swojego ego znaną marką, to Tribord spokojnie sprosta waszym wymaganiom :)

Piankę możecie kupić tutaj >> 

Dajcie znać jak wam poszło z wyborem pianki :) i oczywiście na którą się zdecydowaliście!

Pałac Staniszów - mój pomysł na jesienną chandrę

Co roku październik i listopad sprawia, że przestaję wychodzić z domu. Wyjątkiem jest tylko pójście do pracy. Dlatego w tym roku doszłam do wniosku, że należy mi się weekend w SPA. By wygrzać kości i wymoczyć pupę w basenie. A do  tego objeść się pysznych rzeczy. Wybrałam się na relaksujący weekend w Pałacu Staniszów koło Jeleniej Góry!

Pałac Staniszów pod Jelenią Górą
Lubię klimatyczne miejsca z charakterem. I tak właśnie można opisać Pałac Staniszów. Jest tutaj wszystko czego potrzeba podczas weekendowego relaksu: wygodne pokoje, SPA, restauracja i park. A do tego rzut kamieniem jest Jelenia Góra.

Z Wrocławia wyjechaliśmy (ja, Nietupać i Kora - pies) koło 19.00. Akurat 10 listopada były urodziny jednego z salonów sukien ślubnych, na którym musiałam być. Plus coś trzeba było coś zjeść, więc na szybko wpadliśmy na kolację do Pasibusa ;) Do Pałacu najłatwiej było nam jechać autostradą, a potem już zwykłą drogą na Jelenią Górę. Dwugodzinna droga minęła bardzo szybko. Może dlatego, że cały czas myślałam o tym, że zaraz wyciągnę nogi na wygodnym łóżku.

Na miejscu byliśmy już o 20.00 i w wielbłądzim stylu (z walizkami i niebieskimi torbami IKEA) zameldowaliśmy się. W recepcji przywitała nas miła Pani, która potem zaprowadziłam nas do pokoju.

Pierwsze wrażenie pokoju - jak tu ciepło i przyjemnie. Na łóżku leżały złożone ręczniki, czuć było czystość w powietrzu. Tym razem postanowiłam, że tak piękny pokój nie może zostać przykryty wielbłądzimi torbami. Wszystko rozpakowałam i pochowałam do drewnianej szafy i komody.

Restauracja podczas śniadania w Pałacu Staniszów
Postanowiłam, że przed śniadaniem koniecznie trzeba zaliczyć basen, bo inaczej nie dojdę do niego po południu. A po aktywności śniadanie smakowało jeszcze lepiej. 

W Pałacu Staniszów  śniadanie jest podawane jakoś od 7-7.30 do 11.00 w restauracji. Stoły na bieżąco są przygotowane dla gości. Znajdziecie na nim też filiżanki i dzbanek pełen kawy. Gotowy do rozlania dla najbliższych. A jeśli przyjdziecie jako pierwsi, może będziecie mieć okazję zająć stolik w zabytkowej mini biblioteczce. 

Gdy podeszłam do stołu by nabrać sobie jedzenie na śniadanie - nie mogłam zdecydować się czego nie zjeść. Znajdzie się tutaj chyba wszystko - od jajek i kiełbasek na ciepło, po sałatki, pasty jajeczne, twarożki. Jest chleb i świeżo pieczone bułeczki. I muffinki na deser!

Strefa relaksu w SPA Pałacu Staniszów
W cenie noclegu macie dostęp także do basenu i strefy wellness znadującego się na terenie SPA. Cała strefa jest otwarta codziennie. Od poniedziałku do soboty od 8.00-21.00. A w niedzielę od 8.00-20.00. 

Cała strefa wellness znajduje się w starej powozowni oddalonej kilka metrów od samego Pałacu. Ręczników nie musicie zabierać z sobą - przy recepcji SPA otrzymacie czyste egzemplarze. Jedyne co musicie z sobą zabrać to coś dobrego do poczytania i uśmiech.

Pssst. Jeśli chcecie być sami na basenie, to musicie przyjść na samo otwarcie ;)

Basen w SPA Pałacu Staniszów
W strefie wellness znajdziecie:
  • strefę wypoczynkową pełną ciepłego światła, leżaków i biblioteczkę,
  • basen 20x8 m
  • jaccuzi wewnątrz i na zewnątrz obiektu,
  • ogólnodostępne sauny: suche i parowe (otwarte od 16.30)
  • część SPA, w którym wykonywane są zabiegi pielęgnacyjne.
Cała strefa jest połączeniem nowoczesności z klasycznym drewnem. Na ścianach, stropach, schodach znajdziecie ciemne drewno. Ciepłe oświetlenie dodaje magicznego uroku całemu pomieszczeniu. Nie będziecie mieli ochoty wracać do pokoju!

Kominek w strefie wellness w Pałacu Staniszów
W ofercie SPA znajdziecie wiele masaży i zabiegów pielęgnacyjnych. Sama zastanawiałam się czy z czegoś nie skorzystać, ale była tak ładna pogoda, że pojechaliśmy na kolorowe jeziorka :)

Myślę, że jeśli jesteście zestresowani jak ja i nie macie ochoty wychodzić na spacer po górach, to idealnym sposobem na relaks będzie masaż. Na miejscu możecie wybrać na przykład: 
  • Masaż relaksacyjny Amani Zanzibar
  • Głęboki masaż pleców
  • Autorski masaż relaksacyjny 
  • Masaż świecą NOWOŚĆ 
  • Masaż drenujący 
  • Modelujący masaż pośladków 
  • Pijat kepala 
  • Masaż stóp z elementami akupresury 
  • Klasyczny masaż całościowy 
  • Masaż liftingujący twarzy  
  • Rytuał z Wina
W ofercie SPA znajdziecie też zabiegi na twarz, ciało i medycyny estetycznej.


SPA widok z zewnątrz

Historia Pałacu Staniszów

Podobno wieś Staniszów, to wieś rycerska. Na jej terenie znajdziecie obronny kościół, Pałac na Wodzie, dwór w Staniszowie, zespół pałacowy i folwarczny (Pałac Staniszów).
Sam Pałac Staniszów został wybudowany najprawdopodobniej w XVI wieku. W samym pałacu jego wiekowość poczujecie wchodząc po kamiennych schodach. Następnie w XVIII wieku dokonano jego przebudowy - to właśnie dzięki niej Pałac zyskał barokowego uroku.

Park przy Pałacu Staniszów
Na przełomie XVIII i XIX wieku wokoło Pałacu wzniesiono (choć chyba powinnam napisać posadzono?) jeden z piękniejszych parków krajobrazowych w okolicy. W jego obrębie znalazły się okoliczne lasy, stawy i wzgórza. 

Park ten jest idealnym miejscem na spacer czy piknik, bez względu na porę roku. Co kilka kroków znajdziecie ławkę i wygodne leśne ścieżki.

Leśne stawy przy Pałacu Staniszów

Przydatne informacje o Pałacu Staniszów:

  • Odległość od Jeleniej Góry - ok 15 min. jazdy samochodem,
  • Pyszne śniadanie jest wliczone w cenę. 
  • W cenie pokoju macie też dostęp do basenu i sauny w SPA.
  • Masaże i inne zabiegi SPA są dodatkowo płatne
  • Rezerwacja pokoju dostępna jest na booking.com oraz bezpośrednio na stronie internetowej.
  • Jeśli jesteś weganem dopytaj się przed rezerwacją czy znajdzie się dla Ciebie odpowiednia wersja śniadania.

PS. Na terenie Pałacu są 2 parkingi. Jeśli nie zmieścicie się na pierwszym - dopytajcie się o drugi Obsługę hotelu :)